sobota, 5 października 2013

Rozdział 6

            Blondwłosy mężczyzna podjechał swym czarnym audi na podjazd domu przyjaciela. Wysiadł z niego i udał się pod drzwi. Nie zaprzątał sobie głowy dzwonieniem, czy pukaniem, ale od razu złapał za klamkę i wszedł do środka.
 - Jestem w kuchni – usłyszał głos Casillasa wydobywający się z pomieszczenia obok i skierował się do niego. Wchodząc zauważył Ikera przygotowującego kanapki.
 - Tak, wiem, że jest późno, ale zgłodniałem – wyjaśnił brunet widząc pytający wzrok Baska.
 - Spoko, nic nie mówię – odparł siadając na wysokim, barowym krześle.
 - Co jest? – zapytał bramkarz, widząc nietęgą minę Xabiego.
 - Nagore mnie zdradza – odpowiedział prosto z mostu chowając twarz w dłoniach. Iker z niedowierzania wytrzeszczył oczy i głośno westchnął.
 - Idź do salonu, a ja poszukam czegoś do picia i zaraz do ciebie dołączę – zaproponował bramkarz, gdy oprzytomniał. Alonso podniósł się z krzesła i zniknął za drzwiami.
            Po kilku minutach dołączył do niego przyjaciel. Usiadł obok niego i nalał do szklanek szkockiej whisky.
 - Opowiadaj – zarządził Casillas, a Xabier od razu zaczął mu się zwierzać. Opowiedział mu, jak do tej pory wyglądało jego małżeństwo, kiedy wszystko zaczęło się psuć i co dziś wyznała mu małżonka.
 - A może kłamała? Sam powiedziałeś, że była zła, więc może nie kontrolowała tego, co mówi… – zasugerował brunet.
 - Iker, nie rozumiesz? Ona sama mi się do tego przyznała. Zresztą, wczoraj nie wróciła na noc do domu. Co twoim zdaniem mogła wtedy robić?
 - Może wyszła do jakiejś koleżanki, zagadała się z nią i została u niej na noc? Nie masz pewności, że mówiła prawdę. Powinniście jeszcze raz ze sobą porozmawiać, ale na spokojnie, bez emocji – poradził mu Casillas. – Dlatego dzisiaj zostaniesz u mnie na noc, żebyście oboje ochłonęli. Pościelę ci w  gościnnym – zarządził i zniknął na schodach.
 - Dzięki – powiedział Xabi już bardziej do siebie, niż do przyjaciela i udał się za nim.

---

            Weronika od godziny siedziała na zajęciach, ale była nimi niezwykle znużona. Siedząca obok niej Jimena już od piętnastu minut drzemała na jej ramieniu. Ona również była śpiąca, gdyż całą noc martwiła się o mamę. Wczorajszy ton jej głosu, podczas ich rozmowy telefonicznej zaniepokoił ją. Coś się działo, a rodzicielka nie chciała jej powiedzieć, co takiego. Postanowiła, że wieczorem zadzwoni to ojca, a jeżeli to nie przyniesie rezultatów zatelefonuje do brata.
            Z zamyślenia wyrwały ją wibracje jej telefonu, który leżał na stoliku, tuż obok jej notatnika. Wzięła go do ręki i zauważyła, że dostała wiadomość od Sergio. Uśmiechnęła się szeroko na samo wspomnienie chłopaka. Otworzyła wiadomość i na pytanie blondyna, czy ma dziś czas po zajęciach odpisała, że tak. Po chwili dostała kolejną wiadomość w której blondyn informował, że chce zabrać ją do ich ośrodka treningowego, gdyż ma dziś luźniejszy dzień. Brunetka przystała na jego pomysł.
            - Nienawidzę takich nudziarzy – powiedziała panna Alonso wychodząc z budynku uniwersytetu obok Lewandowskiej.
 - I tak zasnęłaś, więc nie słyszałaś najgorszego.
 - I bardzo mnie to cieszy – zaśmiała się szatynka i poczuła, że na skutek uderzenia upada.
 - Jak łazisz, idioto! – wrzasnęła, podnosząc się z chodnika i stając na przeciw wysokiego bruneta.
 - Przepraszam, ale to ty na mnie weszłaś.
 - Ja?! To ty chodzisz, jakby nikt cię tego nigdy nie uczył! Powinieneś nosić jaskrawe kolory, żeby ludzie omijali cię, abyś nie zrobił im krzywdy – szatynka nadal krzyczała, a stojąca za nią Weronika roześmiała się. Chłopak wychylił się trochę, by lepiej ujrzeć towarzyszkę i gdy ją zauważył, uśmiechnął się szeroko.
 - Cześć Weronika – przywitał się z nią, wytrzeszczając swe białe zęby, tym samym ignorując wściekłą na niego szatynkę.
 - Cześć Alvaro – odpowiedziała mu z podobnym uśmiechem. – Co ty tutaj robisz? – zapytała.
 - Zostałem przysłany po ciebie – odparł, lecz gdy zauważył zdziwiona minę dziewiętnastolatki, kontynuował. – Trener wezwał Canalesa do siebie i że ten nie mógł się wywinąć poprosił mnie, żebym po ciebie przyjechał.
 - Rozumiem.
 -To wy się znacie? – spytała zdziwiona Jimena patrząc to na jednego, to na drugiego.
 - Tak, znamy się – odpowiedział jej Morata patrząc na nią z niechęcią.
 - Poznajcie się. To jest Jimena Alonso, moja koleżanka ze studiów i siostra Xabiego Alonso – zaprezentowała dziewczynę wskazując na nią. – A to jest Alvaro Morata, piłkarz Realu Madryt – dokończyła prezentację wskazując na chłopaka.
 - Ty jesteś piłkarzem? Chyba nikt po meczu, w którym grasz, nie schodzi cało z boiska – powiedziała jadowicie, lecz chłopak nie zareagował na jej zaczepkę.
 - Weroniko, możemy już jechać? Bo nie chciałbym podpaść trenerowi.
 - Jasne, jedźmy – zgodziła się, żegnając się całusem w policzek z panną Alonso.
 - Tylko uważaj, żeby nic ci nie zrobił – krzyknęła Jimena za oddalająca się Lewandowską.

---

Oto szósteczka. Założyłam sobie, że jedne rozdział w miesiącu to minimum, a we wrześniu nie pojawiło się nic. Przepraszam za tę obsuwę, ale szkoła mnie przytłacza. Zazwyczaj w weekendy nadrabiam lekturowe zaległości, bo do matury chcę przeczytać wszystkie. Czasu niewiele, a trochę ich zostało.
Wyrażajcie swoje opinie w komentarzach. Chętnie poczytam, co sądzicie o tym powyżej. 
Do usłyszenia :)

7 komentarzy:

  1. Odcinek mi się podoba, ale dodawaj dłuuuuższe kochana :* :))
    wyczuwam wątek Alvaro i Jimeny? :D
    buziaki :* :*

    OdpowiedzUsuń
  2. To powyżej bardzo mi się podoba, a matura to bzdura, kochana :) Nie ma się czym martwić :p
    Pozdrawiam i życzę miłego czytania lektur :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Eh... ja też powinnam teraz czytać lalkę, ale jak ja mam to robić jak ty dodajesz taki świetny rozdział <333 hahahaha chyba założę fun club Jimeny, jest świetna :P Czekam na kolejny, a tymczasem zapraszam na moje wypociny na: quedate-conmigo-en-cualquier-momento.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Króciutko :`( Ale dobrze, że w ogóle cokolwiek ;)
    Nie wiem, jak to z Nagore w końcu jest. Mam wrażenie, że małżeństwo państwa idealnych zwyczajnie nie ma prawa się rozpaść - ale kto wie, jak to jest naprawdę...
    A Jimena niech się na Moratę tak nie rzuca, bo mu się w ramiona w końcu rzuci ;) Zresztą - i tak się na tym skończy - burzliwe początki zazwyczaj zapowiadają ciekawą znajomość ;)
    buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://spain-summer-love.blog.pl/
      http://blue-brazilian-boy.blogspot.com/
      http://men-of-her-life.blogspot.com/
      zapraszam na nowe rozdziały ;)

      Usuń
  5. Powrót na http://el-amor-jugadors.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  6. http://spain-summer-love.blog.pl/
    http://blue-brazilian-boy.blogspot.com/
    http://men-of-her-life.blogspot.com/
    zapraszam na nowości ;)

    OdpowiedzUsuń