sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 9

           - Witaj kuzyneczko – Weronika została przywitana przez Ikera wchodząc do kuchni. Na stole stał już talerz pełen smacznych kanapek z serem i pomidorem, a z jej  ulubionego kubka unosił się aromat świeżo zaparzonej kawy. – Śniadanko masz gotowe, a ja już muszę uciekać na trening – dodał, szybko łapiąc swą torbę treningową.
 - Ej, miałam nadzieje, że pogadamy i powiesz mi, co u Sary.
 - Nie teraz, kochana. Odbiorę cię z uczelni i wtedy wszystko ci opowiem – odparł, szukając w kieszeniach swych spodni samochodowych kluczyków. – O której kończysz?
 - Około 15.00 – odparła.
 - To będę o 15.00 – powiedział, całując ją w policzek na pożegnanie. - Pa – krzyknął będąc już przy drzwiach i wybiegając na zewnątrz.
 - Pa – odpowiedziała sama do siebie brunetka i zaczęła jeść. Wyciągnęła jednak z kieszeni swój telefon, gdyż przypomniała sobie, że miała dziś skontaktować się z ojcem. Wystukała na klawiaturze jego numer i przyłożyła telefon do ucha. Po trzech sygnałach usłyszała w słuchawce głos ukochanego ojca.
 ~ Witaj córeczko – przywitał ją wesoło. – Opowiadaj, jak tam madryckie życie.
 - Bardzo dobrze, tato. Tutaj jest wspaniale. Z Ikerem i Sarą mieszka mi się świetnie, jego przyjaciele są w porządku, a na uczelni też daję radę.
 ~ Bardzo mnie to cieszy. A czy jest tam jakiś ciekawy chłopak? – spytał, a Weronika wyobraziło sobie jego charakterystyczny uśmiech.
 - Tato, proszę cię, przestań. Nikogo takiego nie spotkałam. Ale obiecuję ci, że jeżeli ktoś taki pojawi się, pierwszy się o tym dowiesz – odparła. Nie chciała na razie mówić mu niczego o Sergio, gdyż sama nie wiedziała, co może z tego wyjść.
 ~ Ahh, no dobrze.
 - Tato powiedz mi, co jest pomiędzy tobą, a mamą? - Nie mogła już dłużej wytrzymać. Musiała zadać to pytanie, gdyż bardzo martwiła się o swych rodziców.
 ~ A co ma być?
 - Rozmawiałam ostatnio z nią i powiedziała mi, że pokłóciliście się. Co się dzieje? Przecież wy nigdy się nie kłóciliście.
 ~ Kochanie, nie martw się. Wszystko jest w porządku – uspokajał ją.
 - Na pewno? – Lewandowska nie dowierzała.
 ~ Tak, na pewno. Wszystko dobrze.
 - OK, niech będzie. Ale gdyby się coś działo, powiesz mi?
 ~ Tak kochanie, ale na pewno nic takiego nie będzie mieć miejsca.
 - No dobrze. Ja muszę już lecieć, gdyż zaraz spóźnię się na autobus. Trzymaj się tatku.
 ~ Ty też kochanie i uważaj na siebie.
 - Dobrze, pa.
 ~ Pa – rozłączyła się, słysząc odpowiedź ojca. Rozmowa z nim trochę ją uspokoiła, jednak nie do końca wierzyła w słowa Lewandowskiego. Postanowiła jednak na razie nie zamartwiać się tym, lecz skupić na zajęciach.

---

             - Po co ja wybrałam się na tę psychologię… Przecież to jest tak okropnie nudne – Jimena od razu po opuszczeniu murów uczelni zaczęła rozpaczać. – Mogłam pójść na coś ciekawszego.
 - Ale wtedy nie poznałabyś mnie – zaśmiała się idąca obok niej Weronika.
 - Racja – zawtórowała jej panna Alonso.
 - Słuchaj, masz może jakieś plany na dzisiejszy wieczór? – spytała Lewandowska, gdy usiadły na ławce w pobliży Uniwersytetu.
 - Nie planowałam niczego. A masz jakąś propozycję?
 - Mam. Mój znajomy organizuje dziś imprezę. Może wpadniesz?
 - Oczywiście, że wpadnę – oparła uratowana Jimena.
 - Świetnie. Zdobędę adres, i prześlę ci go sms’em. Znasz Madryt bardzo dobrze, więc nie powinnaś mieć problemu z dotarciem na miejsce.
 - To ty nie wiesz gdzie będzie ta impreza? – zapytała zdziwiona szatynka.
 - Nie do końca. Sergio ma po mnie przyjechać, więc nie pytałam o adres – odpowiedziała i zauważyła zbliżający się samochód kuzyna. – Podrzucić cię do domu? – ponownie zwróciła się w stronę towarzyszki.
 - No jasne. Nie mam ochoty tłuc się autobusem, a mój kochany braciszek, nie jest tak wspaniały jak twój kuzyn i nie chce po mnie przyjeżdżać – zgodziła się z zadowoleniem.

---

             - Ogromnie gadatliwa ta Jimena. Kompletne przeciwieństwo Xabiego – zauważył Casillas, gdy byli już w drodze powrotnej do domu bramkarza.
 - Tak – zgodziła się brunetka. – Ale jest bardzo w porządku. Polubiłam ją – dodała.
 - To bardzo dobrze. Na pewno przyda ci się tutaj jakaś przyjaciółka. W końcu ze mną czy z Młodym nie pogadasz o wszystkim. A’ propos, jak tam wczorajszy dzień? Powinienem o czymś wiedzieć? – zapytał brunet, a Weronika spojrzała na niego ze zdziwieniem.
 - Ale o czym miałbyś wiedzieć?
 - No nie wiem. Może o tym, że Sergio ci się podoba, czy coś – drążył temat Iker. Lewandowska zrumieniła się usłyszawszy jego słowa, jednak od razu zaprzeczyła.
 - Sergio jest tylko moim przyjacielem, nikim więcej. Lepiej powiedz mi, co u Sary – postanowiła szybko zmienić temat. Iker odetchnął głęboko i zaczął jej o wszystkim opowiadać. Weronika widziała, że cała ta sprawa bardzo dotyka jej kuzyna, gdyż martwił się on o swoją ukochaną. – Na pewno wszystko będzie dobrze. Przeszczep się uda i z małą, i z Sarą wszystko będzie w porządku – pocieszała go.
 - Na pewno – odparł, uśmiechając się delikatnie w jej stronę.
 - Wybierasz się jeszcze do Barcelony?
 - Tak. Pojadę tam, kiedy będą przeprowadzali zabieg. Chcę być przy Sarze.
 - To zrozumiałe – powiedziała i spostrzegła, że są już na podjeździe domu Ikera. Wchodząc do środka przypomniała sobie, że zapomniała poinformować kuzyna o jej dzisiejszych planach.
 - Zapomniałabym. Wybieram się na dzisiejszą imprezę do Moraty. Będziesz na niej? – spytała.
 - Nie, mnie nie będzie. Z tego co wiem, mają być młodsi, choć Alvaro zapraszał i mnie, i Xabiego. Jednak odmówiliśmy. Zresztą i tak nie mam ochoty na imprezy. Jestem potwornie zmęczony drogą i treningiem.
 - Rozumiem. Ale nie przesadzaj, nie jesteś taki stary – zaśmiała się Lewandowska.
 - Nie śmiej się z mnie – odparł z udawanym oburzeniem piłkarz. – A jak się tam dostaniesz?
 - Sergio po mnie przyjedzie.
 - Ahh, Sergio – powiedział zabawnie poruszając brwiami.
 - Iker, przestań – odpowiedziała mu, uderzając go w ramię i wchodząc po schodach na górę.

            Po drodze napisała do Sergio wiadomość, w której poinformowała go, że zaprosiła na imprezę Jimenę i spytała, czy jej pojawienie się nie będzie problemem. Poprosiła go także o adres, pod którym miała odbyć się impreza. Gdy znalazła się już w swoim pokoju, od razu stanęła przed szafą, by wybrać strój na dzisiejszy wieczór. Gdy dokonała wyboru, usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości. Domyśliła się, że to Sergio odpisał na jej wcześniejszego sms’a. Napisał jej, że Jimena jak najbardziej może wpaść i przysłał jej adres zamieszkania Alvaro, który ona od razu przesłała przyjaciółce nie wspominając jednak, kto będzie gospodarzem, gdyż doskonale pamiętała ich starcie pod uczelnią. Następnie udała się do łazienki, by przygotować się do imprezy.

---

Przepraszam Was za taką obsuwę, ale nie wyrabiam ostatnimi czasy. Planowo rozdział ten miał ukazać się dwa tygodnie temu, ale nie wyszło. Mam nadzieję, że wybaczycie mi to. Pozdrawiam :)

8 komentarzy:

  1. Ja się już nie mogę doczekać konfrontacji Jimeny z Moratą! :D A Iker jest kochany :) Mimo tego, że nie jest aktualnie zbyt rozrywkowo nastawiony to Weroniką się tak przejmuje i opiekuje i interesuje. No i Sergio. Bardzo Weronikę lubi hehe. No może nawet trochę więcej niż lubi :P
    U mnie wszędzie nowe rozdziały - zapraszam i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Iker jaki kochany !

    nowość- marii-realmadridstory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Iker jest wspaniały, naprawdę. Widać, że martwi się o ukochaną, no i o kuzynkę też, bo wypytuje o Sergio ^^ Nie mogę się doczekać tej imprezy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na nowy rozdział http://i-love-you-please-dont-leave-me.blogspot.com/?m=1
    Nataleczka

    OdpowiedzUsuń
  5. Z okazji świąt zapraszam na nowy rozdział na smak-uczucia.blog.onet po sporej nieobecności. Liczę na szczere komentarze ; )

    OdpowiedzUsuń
  6. http://el-amor-jugadors.blogspot.com - w końcu jest kolejny rozdział. Zapraszam do czytania i komentowania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdybyś miała ochotę to zapraszam na rozdział ósmy :) http://karuzela-szczescia.blogspot.nl

    OdpowiedzUsuń
  8. http://marii-realmadridstory.blogspot.com/2013/12/7.html
    nowy :))

    OdpowiedzUsuń